Piątego dnia o godzinie 9.00 mamy stawić się w porcie. Troszkę nie wyspani ale zadowoleni po poprzedniej nocy docieramy na miejsce 10 minut przed czasem i … okazuje się, że zapomniałam biletu. Na szczęście kolega zdążył dobiec do hotelu odnaleźć zgubę i dotrzeć z powrotem kiedy my stałyśmy jeszcze w kolejce do wejścia na pokład. + 100 do adrenaliny 🙂 Autor Ania WiklińskaWitaj! Mam na imię Ania i pochodzę z Warszawy. Z wykształcenia jestem ekonomistą, ale moją największą w życiu pasją są podróże i fotografia. Uwielbiam odkrywać nowe miejsca, zdobywać nowe doświadczenia, poznawać nowych ludzi, nowe kultury, poglądy, smaki i zapachy. Od kilku lat realizuję moje podróżnicze marzenia, których z…