Podczas naszej październikowej wizyty w stolicy Grecji, nabraliśmy ochoty na poznanie jakiejś mniej znanej, klimatycznej Greckiej wyspy. Po przeszukiwaniu internetu wzdłuż i wszerz natknęłam się na informację o wyspie Egina, najbliższej wyspie przy kontynencie, a mimo to odpornej na masową turystykę. Postanowiliśmy przekonać się, czy możliwe jest, aby tak bliska Atenom wyspa, dalej pozostawała dziewiczym miejscem z autentycznym, greckim klimatem.
Z Pireusu do Eginy
Wyspa Egina położona jest mniej niż godzinę drogi od Aten. Aby do niej dotrzeć stawiamy się rano (znaczy około 11) w porcie w Pireusie. Z niego na wyspę dostać się można albo promem albo wodolotem. Czas płynięcia promu jest dłuższy (75 minut prom, 45 minut wodolot) i odrobinę tańszy. Bilety w dwie strony kosztują w okolicach 20 EUR. My zdecydowaliśmy płynąć na wyspę wodolotem Flying Dolphin, wracać natomiast promem o zachodzie słońca. Taki wybór polecam i wam.
Miasto Egina
Wyspa Egina słynie przede wszystkim z gajów pistacjowych i jest popularnym miejscem na weekendowy odpoczynek dla mieszkańców Aten. Prom dowozi nas do miasteczka Egina, głównego miasta na wyspie. Chociaż jest październik zaskakuje nas ilość turystów – powiedziałabym, że jest tu praktycznie pusto. Mimo tego knajpki są otwarte, a ceny o wiele bardziej przystępne niż w Atenach. Spacer po tym uroczym miasteczku to wspaniały pomysł, mijamy małe kościoły, rybackie łodzie, tawerny i male, typowo greckie knajpki. Postanawiamy więc usiąść w jednej z nich, najbardziej klimatycznej naszym zdaniem i z przepięknym widokiem. Chwilę rozkoszujemy się chłodnym piwem i morską, przyjemną bryzą, ale w planach już mamy wynajem samochodu i zwiedzanie wysepki. A do zwiedzania jest tutaj kilka ciekawych miejsc.
Najciekawsze atrakcje na wyspie
Egina to wyspa, na której spokojnie moglibyśmy spędzić kilka dni. Poza wspaniałym klimatem, ma też kilka wartych odwiedzenia atrakcji. Niestety mieliśmy tylko ten jeden dzień, więc musieliśmy z czegoś zrezygnować. Zwiedziliśmy więc tylko dwie z nich, ale tak naprawdę tylko trzy wydają mi się interesujące.
Świątynia Afai
Ta dorycka świątynia jest zapewne główną atrakcją Eginy i jednym z najważniejszych stanowisk archeologicznych w całej Grecji. Wzniesiono ją w V. w. p.n.e. Wstęp kosztuje 6 EUR, warto jednak ją odwiedzić bo robi spektakularne wrażenie. Co więcej byliśmy jedynymi zwiedzającymi! Prawdziwy raj dla miłośników fotografii.
Nawet jeśli nie interesujecie się starożytną historią, warto zobaczyć te spektakularne widoki. Nie tylko na samą świątynię, ale także panoramę, która się z niej rozpościera. Coś wspaniałego.
Kościół Agios Nektarios
To kolejne miejsce, które udało nam się odwiedzić na wyspie. Niestety mogliśmy obejrzeć go tylko z zewnątrz, bo z nieznanych mi przyczyn, wejście było zamknięte. Trochę szkoda, bo mogliśmy poświęcić ten czas na coś innego, ale tak to już czasem bywa.
Kościół Agios Nektarios został wybudowany w latach 1904 – 1910 . Musicie przyznać, że jego konstrukcja jest wyjątkowa i zachwycająca.
Wzgórze Kolona z wykopaliskami
To miejsce widzieliśmy z miasteczka Egina. Wydawało się być bardzo interesujące, dziś sama nie wiem dlaczego nie wybraliśmy się właśnie tam. Jeśli jednak wy mieliście okazję odwiedzić to miejsce, dajcie znać czy warto.
Plaże na wyspie Egina
Na wyspie znajdują się (podobno) wspaniałe plaże. Wierzę, że to prawda, jednak my mieliśmy jakieś kłopoty z gps-em i nie dane nam było trafić na najpopularniejszą z nich …
Zadowoliliśmy się jednak tymi, na które udało się nam odwiedzić. W końcu październik to ostatnia okazja, żeby kąpać się w ciepłych jeszcze wodach morza, więc nie będziemy narzekać.
Pamiętacie, jak na początku pisałam, że fajną opcją jest powrót z wyspy promem o zachodzie słońca? Sami zobaczcie dlaczego…
Podsumowanie
Cóż mogę powiedzieć – wszystko co słyszałam o tej wyspie, okazało się prawdą, więc gorąco zachęcam was do jej odwiedzenia. Wyspa jest niezwykle urokliwa, cicha i spokojna. Zupełnie inny świat niż Ateny. Jeżeli macie w planach dłuższy wypad do Aten, to polecam pozostać na Eginie choć jedną noc. Na pewno nie będziecie żałować.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis i chcesz być na bieżąco, polub My Travel Blog na facebooku.