Podróże to świetna sprawa, wiadomo! Jednak podróżujący to już inna bajka. Większość na szczęście zadaje sobie trud poznania zasad panujących w kraju docelowym i potrafi zachowywać się kulturalnie. Zdarzają się jednak delikwenci, dla których wakacje to czas, gdzie żadne zasady nie obowiązują. Zwłaszcza na zorganizowanych wyjazdach. Oto, co wkurza mnie w takich turystach najbardziej.
1. Kąpielówki w restauracji
Bardzo częsty widok. Obok siebie w kolejce po różne specjały stoją dostojnie ubrane kobiety z pięknym makijażem i na wysokich szpilkach i dość specyficzni panowie. Zazwyczaj ok. 50-letni, z wylewającym się znad kąpielówek lub szortów brzuszkiem i w klapkach. Dobrze, jeśli taki turysta ma na sobie w miarę świeży t-shirt. Gorzej, jeśli narzuci po prostu niezapiętą koszulę, w której dzień wcześniej chodził przez cały dzień.
2. Brak napiwków
Są miejsca, gdzie napiwki w restauracji, czy nawet małej knajpce, są tak naturalne, że niepozostawienie takiego datku to szczyt żenady. Nie pomagają delikatne sugestie, ustawione kubki, migające gdzieniegdzie przypomnienia. Turysta przeciwny napiwkom może spróbować zapłacić kartą, ale i one – cóż za złośliwość – coraz częściej mają opcję pytającą o dodatkową dopłatę za obsługę.
3. Targowanie
Być w Egipcie i nie stoczyć pasjonującej dyskusji o cenie ze sprzedawcą („Special offer, my friend!”) to grzech. To, co przystoi jednak w krajach arabskich, gdzie indziej będzie przyjęte jak zachowanie z piaskownicy. Są kraje, gdzie to żaden rytualny zwyczaj, ale zwyczajny brak szacunku dla sprzedawców. I choć stopniowo się to zmienia, to doświadczony turysta musi przyjąć, że podana cena jest obowiązująca.
4. Walka o leżak
Hotele coraz częściej nie tolerują wcześniejszej rezerwacji basenowych leżaków. A przecież dla dziesiątek turystów to wcale nie obciach i przejaw chamstwa, a po prostu dobrej organizacji dnia! Bo co złego jest w tym, aby nastawić na wakacjach budzik na godzinę 6, pobiec z ręcznikiem (a dla pewności również wiaderkiem dziecka) nad basen, rozłożyć się w jak najlepszym miejscu, a później w spokoju oddać się śniadaniu w hotelowej restauracji, wycieczce na plaże i innym przyjemnością dnia.
5. Płacę i lokalną kulturą się nie przejmuję
Najwięcej przypadków ignorancji turystów objawia się w zetknięciu ich z kulturą krajów muzułmańskich. Większość hoteli w Egipcie i Turcji pozwala kobietom opalać się topless lub w skąpych strojach plażowych. Brak wyobraźni sprawia jednak, że wczasowicze próbują ten trend rozciągnąć poza teren hotelu. Beztroskie spożywanie słodyczy i wody na ulicy w trakcie Ramadanu, albo przechodzenie pomiędzy klęczącymi przed meczetem muzułmanami należą już do standardowych przewinień. W miastach kurortowych mogą zakończyć się zwróceniem uwagi, w innych jednak ryzyko jest znacznie większe.
6. Zapłaciłem – to moje!
Cechą charakterystyczną turystów All Inclusive jest również zabieranie bufetowego jedzenia do toreb, albo traktowanie go jak wigilijnego stołu z którego należy spróbować każdej potrawy. Próba uzupełnienia wyposażenia swojego pokoju na czas pobytu hotelowym leżakiem także nie będzie przyjęta z pełnym zrozumieniem.
7. Jestem Panem
Opowiem wam sytuację, którą dawno temu widziałam podczas wakacji w Egipcie. Dwie rodziny w autobusie w drodze do Kairu. Wszyscy piją piwo, nastroje im dopisują. Non stop wykrzykują, że oni śpią w 5 gwiazdkowym hotelu i mają „all exclusive” ( 🙂 ). Zapewne nie zdają sobie sprawy, że większość ludzi też mieszka w takich hotelach (takie na ogół w Egipcie są), i nie zrobi to na nikim wrażenia.
Kiedy już wysiedliśmy w Kairze, jak to zwykle bywa, zbiegli się tubylcy z zamiarem handlowym. Wtedy zaczęłam wstydzić się, że to moi rodacy. Krzyki, wrzaski – „spi…laj k..rwa brudasie”. Stałam jak osłupiała. Zresztą nie tylko ja. A przecież każdy świadomy człowiek zdaję sobie sprawę, że to taka kultura, że jadąc do kraju arabskiego na to właśnie się piszemy. To było poniżej jakiegokolwiek poziomu. Z buraka żaden 5 gwiazdkowy hotel kulturalnego człowieka nie zrobi.
A was czym jeszcze wkurzają tacy pseudo podróżujący? 🙂
Jeśli spodobał Ci się ten wpis i chcesz być na bieżąco, polub My Travel Blog na Facebooku.