Z pięknego Sirmione wyruszyliśmy dalej, wzdłuż wschodniego brzegu jeziora Garda. Naszym kolejnym celem jest, oddalone o 67 km, miasteczko Malcesine. Po drodze mijamy mnóstwo pięknych widoków, koniecznie więc musimy się gdzieś zatrzymać.
Niestety mgła robi się coraz gęstsza i coraz mniej widać. W naszym planie są oczywiście punkty widokowe, więc zaczynam się strasznie denerwować, że nie wiele uda nam się zobaczyć…
Dojeżdżając do miasta, z oddali podziwiamy górujący nad nim zamek. Jak dla mnie, nie jest on aż tak piękny jak ten, który podziwialiśmy w Sirmione, mimo wszystko jednak robi wrażenie.
Monte Baldo
Swoje pierwsze kroki w Malcesine kierujemy do głównego punktu programu – kolejki na Monte Baldo. Wiele się naczytałam na jej temat i już nie mogę doczekać się wjazdu.
Podziwianie panoramy z wysokości 1800 m n.p.m. musi być niezwykłym przeżyciem dla takich kolekcjonerów pięknych widoków jak ja. Już sam wjazd niezwykłą kolejką, która obraca się wokół własnej osi musi być ekscytujący. Bardzo się na to nastawiłam, ale niestety nie dane mi było tego doświadczyć. Mgła zgęstniała na tyle, że widoczność była bardzo słaba. Nie było widać szczytu z dołu, ludzie zjeżdżali rozczarowani, nawet obsługa potwierdziła, że nie ma po co dziś wjeżdżać… Tylko, że my mamy tylko ten jeden dzień. Strasznie się rozczarowałam, ale w końcu musiałam sobie odpuścić.
Jeśli wy mieliście to szczęście i udało wam się wjechać na szczyt, to koniecznie dajcie znać, co straciłam 🙂
A jeśli wjazd na Monte Baldo dopiero przed wami, to pamiętajcie, że bilet warto zarezerwować on-line, żeby uniknąć kolejek. Możecie to zrobić tutaj.
Cena normalnego biletu to 20 EUR, dla dorosłych powyżej 65 roku życia – 15 EUR, a dla dzieci i młodzieży do lat 18 – 8 EUR.
Kolejka znajduje się tutaj:
Plaża
Ruszyliśmy dalej w kierunku plaży. Tutejszy Zamek od strony jeziora zaczyna prezentować się równie dostojnie jak jego poprzednik.
Plaża w Malcesine jest żwirkowa, a wybrzeże skaliste. Znajduje się tu sporo knajpek i restauracji, jednak o tej porze roku świecą one pustkami.
Skałki, które znaleźliśmy na plaży, idealnie prezentują się na zdjęciach. To jedne z moich ulubionych fotek z tej miejscowości. Cudowne miejsce na szybką sesję 🙂
Zamek
W Malcesine nie mieliśmy w planach zwiedzać wnętrza Zamku. Jednak, skoro nie udało się nam wjechać na Monte Baldo, zmodyfikowaliśmy nasz plan i weszliśmy sprawdzić co się w nim kryje.
Wstęp do Zamku jest płatny – 5 EUR.
Okazało się, że w środku znajduje się muzeum fauny i flory tego regionu, ale muszę szczerze przyznać, że nie jest zbyt ciekawe. Lepiej od razu udać się na wieże i podziwiać wspaniałe, zjawiskowe widoki na to malownicze miasteczko.
Na wieży znajduje się zabytkowy dzwon z 1442 roku. Ciągle sprawny więc bądźcie przygotowani… ja nie byłam i o mało się to zawałem serca nie skończyło 🙂
Po wyjściu z zamku pospacerowaliśmy jeszcze trochę wijącymi uliczkami tego średniowiecznego, urokliwego miasteczka, zrobiliśmy drobne zakupy i ruszyliśmy dalej zwiedzać kolejne miejsca.
Chociaż zdecydowanie bardziej urzekła mnie miejscowość Sirmione, to jednak Malcesine jest miejscem również wartym odwiedzenia. Dla mnie oczywiście, głównie ze względu na moje niespełnione Monte Baldo. Bo chociaż sama tego nie doświadczyłam, to jednak czytając o wrażeniach innych ludzi i oglądając ich zdjęcia uważam, że to punkt absolutnie warty zobaczenia.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis i chcesz być na bieżąco, polub My Travel Blog na Facebooku.