Nasz tegoroczny, kwietniowy, wypad do Włoch rozpoczęliśmy od pobytu w uroczej miejscowości Sirmione. Miasteczko to oddalone jest o 145 km od Mediolanu, a znajduje się w regionie Lombardia, nad cudownym jeziorem Garda, największym i najczystszym z włoskich jezior.

Sirmione położone jest na wąskim cyplu, w południowej części jeziora. To przepiękna miejscowość, w której warto spędzić chociaż jeden dzień.

Jadąc w stronę najdalej wysuniętego punktu, praktycznie nie ma kiedy odłożyć aparatu. Droga prowadzi wśród pięknych, ekskluzywnych hoteli i pensjonatów, klimatycznych restauracji i bajecznych widoków.

Przed wjazdem do historycznego centrum, musimy zostawić samochód. Parkingi są spore i jest ich naprawdę dużo, ale mimo tego sporo czasu zajmuje znalezienia miejsca.

Zamek Scaligerich

Pierwsze co rzuca się w oczy, przy wjeździe do miasteczka, to piękny Zamek Scaligerich. Dostojna, XIII-wieczna budowla otoczona fosą. To jeden z najlepiej zachowanych średniowiecznych zamków we Włoszech.

Wejście do środka kosztuje 5 EUR. Uważam, że warto było zapłacić, bo widoki z tarasu, znajdującego się na wieży, są wprost nieziemskie. Wystarczy wspiąć się po 150 schodach i można podziwiać piękną panoramę miasta, przylegającą do murów przystań, tak niespotykaną wśród europejskich zamków i oczywiście nieskazitelnie czyste i piękne jezioro Garda

Zamek można zwiedzać codziennie w godzinach od 8:30 do 19:30, a w niedzielę do 14:00

Spacerując dookoła Zamku docieramy na malutką, przytulną plażę. Pogoda niestety nie sprzyjała kąpielom, ale nóżki można było zamoczyć 🙂

Niesamowitym doznaniem musi być opalanie się latem na plaży, ponad którą góruje tak wspaniały zamek.

Grotte di Catullo

Inną ciekawą atrakcją w Sirmione, do której niestety nie udało nam się dostać, są zabytkowe rzymskie ruiny – Grotte di Catullo. Położone są na samym końcu cypla. Do końca życia zapamiętam, że w poniedziałki są zamknięte 🙂

W pozostałe dni można je zwiedzać w godzinach od 08:30 do 19:30, w niedziele do 14:00. Wstęp kosztuje 6,00 EUR.

Troszeczkę rozczarowani wracamy w kierunku miasteczka. Smutek szybko przechodzi, kiedy mijamy wspaniały, fioletowy, niesamowicie aromatyczny lawendowy sklepik

Sirmione to naprawdę piękne i nietuzinkowe miejsce, zachwycające swym położeniem. Spacerujemy wzdłuż wąskich, malowniczych uliczek podziwiając włoską architekturę. Wciąż daje się tu odczuć średniowieczny klimat.

Poza wspaniałą architekturą Sirmione urzekło mnie także swoją barwnością. Kolorowe budynki, kamieniczki porośnięte kwiatami, nawet palmy otoczone są różanymi pnączami. Czegoś tak uroczego nie widziałam nigdy dotąd.

Będąc tutaj, a w zasadzie to gdzie bym nie była we Włoszech, absolutną koniecznością jest porcja gelato… nawet podwójna porcja 🙂 Jedząc przepyszne lody, stawiamy ostatnie kroki w bajkowym Sirmione. Aż szkoda stąd wyjeżdżać, ale jeszcze tyle wspaniałych miejsc na nas czeka.